Zawsze poruszały mnie wszelkie akademie lub różne inscenizacje w których miałem zaszczyt uczestniczyć z okazji dzisiejszego dnia. Wśród wystawców tworzy się niesamowita atmosfera, w momencie samego występu szczególna więź między dwiema stronami sceny. Wszystkie wiersze, czy utwory muzyczne przeszywają człowiek tekstem, dobijają bezczelnością losu i beztroską ówczesnych władz. Dziś obchodzimy Narodowe Święto Niepodległości. Powstały niezliczone dzieła upamiętniające, krzepiące duszę... jedno z nich pozwolę sobie zacytować:
"Uważam, że młodemu pokoleniu trzeba przypominać wydarzenia z przeszłości. Należy je zainteresować ubiegłymi epokami, pokazać, że to może być ciekawe. W liceum miałem cudownego historyka – kiedy opowiadał, miałem wrażenie, że przede mną rozgrywa się film kostiumowy”
kiedyś Pan Stefan Brzozowski (Czerwony Tulipan) w piosence "Song o ciszy" śpiewał:
[...]Bo gdy się milczy, milczy, milczy to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas [...]
tak się zastanawiam od około hmm... już zaraz dwóch lat, co się stało, co tak naprawdę drzemie i czy się jeszcze obudzi. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale uznałem że warto tu napisać mniej więcej jak wygląda sytuacja. Dostaje od Was pytania, co się dzieje ? co robię? śpiewasz jeszcze ? jednak najbardziej dosadna była Pani spotkana w sklepie "a kawaler to już zapomniał o nas, będzie śpiewać czy nie ? :D ". Teraz wydaje mi się że dopiero jestem w stanie docenić to co było, jednak według mnie nie jest to zależne ode mnie. Jakiś bezsensowny zbieg okoliczności, w pewnym momencie ścieżki się rozeszły, ale miejmy nadzieję że chociaż jakiś procent za jakiś czas spotka się na nowo. Wpadłem chyba w jakieś ramy, mam jakieś klapy na oczach, bo poza studiami nic innego się nie dzieje, nic, zupełnie nic. Wyświetlenia blogger jeszcze notuje, jakiś ruch jest, pamiętam i powtarzam sobie cały czas: