poniedziałek, 22 lipca 2013

Przymknięty, ale niezamknięty rodział ZSGS

Bardzo długo nosiłem się z zamiarem napisania o czteroletnim rozdziale "ZSGS". Właściwie, to swego rodzaju wspomnienie, związane głównie z nauką, ale i nie tylko.
(Za napisanie takiego "wspomnienia" jeszcze w roku szkolnym można było zgarnąć piątkę z języka polskiego, ale uważam że dopiero teraz to ma sens :)) )
To była naprawdę niesamowita przygoda, coś czego tak naprawdę nie da się streścić w kilku czy kilkunastu zdaniach. Jedno jest pewne, te cztery lata zapisały się w moim życiu wielkimi literami. Niby to takie normalne, proste- tak po kolei, z klasy do klasy. Z każdym rokiem byłem zżyty coraz bardziej, nie tylko z koleżankami i kolegami, których poznałem ogromne ilości, ale również z kadrą pedagogiczną i innymi pracownikami szkoły. Poznałem naprawdę wspaniałych ludzi, którzy pełni pasji i przyjaźni przekazywali swoją wiedzę i umiejętności, ale również dzielili się prywatnym życiem. Bardzo często opowiadając osobom z "zewnątrz" o istnieniu czegoś niesamowitego, co dała mi ta szkoła, nie chcą mi uwierzyć. Nie chcą uwierzyć że nauczyciel to ktoś, z kim można naprawdę i szczerze porozmawiać, nie tylko o szkole i w szkole. Dzięki ich oddaniu i szczerych intencjach mogę chwalić się "Świadectwem dojrzałości".
W tym miejscu pragnę ogromnie podziękować Pani Alicji Gajewskiej i oczywiście Jucie, bo to właśnie dzięki tym dwóm osobom matura z matematyki nie była taka straszna. Obie te Panie poświęciły mi naprawdę wiele swojego czasu, a uwierzcie mi, nauczyć mnie matematyki wcale nie jest łatwo, DZIĘKUJĘ. Mój język niemiecki stoi na wysokim poziomie dzięki kolejnym niesamowitym osobom, które również dały z siebie naprawdę dużo, nie tylko w jeśli chodzi o niemiecki, ale również o gastronomię i muzykę. Specjalne ukłony kieruję tu do Pani Doroty Kołowskiej i Pani Ewy Kaliszuk.
Specjalistą w swojej dziedzinie, zresztą jednym z wielu w "Przedszkolu" jest Pan Bekiesza. Tu po prostu brak mi słów- o co nie zapytam, wszystko wie: skąd, dlaczego, czemu tak, a nie inaczej. Doskonały nauczyciel i co najważniejsze praktyk w jednym!
Nie mogę zapomnieć o "klasowej mamie", która jeeeejku zawsze robi wszystko w swoim czasie:))) Pani Urbańskiej- Soboń również dziękuję.
Pani Michalskiej, bardzo, bardzo dziękuję za szczególne kibicowanie moim występom oraz za przekonanie do śpiewania po angielsku.
Pani Hanowska dopiero się ze mną miała. Uczeń nie zainteresowany geografią, gadający i w dodatku wybuchający śmiechem ! Przepraszam, ale i dziękuję. Ach ten ostatni sprawdzian…
Jest pewna osoba, która szczególnie mocno zaraża swoim optymizmem i o której muszę tu wspomnieć. Jest to Pani Badurek- osoba niezwykle ciepła, która swoją miłością do zwierząt potrafi zaangażować do działania, na rzecz biednych, samotnych psów i kotów.
Teraz dopiero będzie historia. Nauczyciel, ale nie-nauczyciel, czyli Psorka Rutkowska i Psorka Urbanek. Nie-nauczyciel, ponieważ osobiście nigdy nie miałem z Paniami lekcji (może jakieś jedno czy dwa zastępstwa), ale są to osoby których chyba nie da się nie lubić. Zawsze uśmiechnięte dwie Ciocie "dobra rada", profesjonalistki, modelki i co tylko może być w jednym. W pamięci utkwiło mi zdanie wypowiedziane przy organizacji jakiegoś przyjęcia w szkole: W.R.: "Nie ! Nie ! Takiej kichy być nie może."
Tak jeszcze w nawiązaniu do wcześniejszych słów, przepraszam Panią Michalec za użycie wyrazu "przedszkole". Wiem, że to już bogato wyposażone pracownie, ale dla nas zawsze to będzie nasze małe przedszkole:)
Osobą która bardzo kojarzy mi się z Akademią Pana Kleksa jest Pan Prekiel. Tu po raz kolejny brak mi słów do opisania wspaniałego człowieka. Nigdy nie było żadnego problemu, był czas na naukę, dowcip i rozmowę. To się naprawdę ceni!
Ojj nauczyciele wuefu też nie mieli ze mną lekko. Bardzo dziękuję Panu Ciarcińskiemu. Z pewnością do końca życia zapamiętam czym równi się fikołek od przewrotu w przód. Dziękuję Państwu Wojciechowskim hmm za piątkę z wychowania fizycznego i za radę „jak radzić sobie ze ślimakami” haha !
Lekcje religii to coś innego w tej szkole. Poza sprawami oczywistymi do omówienia, na katechezach czuliśmy się trochę jak na godzinach wychowawczych, gdyż poruszaliśmy zawsze wszystkie nurtujące nas tematy. To też za namową Frytki (Agnieszka Frągnowska), Natie (Natalia Karczewska), Juty (Justyna Góralska) i zaangażowaniu Pani Ewy Piórkowskiej mogłem zacząć występować w naszej szkole. Potem już się wieści rozeszły...
Jest jeszcze pewna sytuacja oraz nauczyciel który dosłownie życie mi uratował, Pan Grzegorz Węgrecki. Od tego incydentu pierwszą pomoc mam w małym paluszku.
Będąc tak blisko tematu pierwszej pomocy, dziękuję bardzo Pani pielęgniarce. Chyba nie było tygodnia, żebym nie wylądował w gabinecie na herbacie i pogaduchach :))
Podziękowania, kieruję również w stronę Pana Marcina Rogawskiego za wszystkie, filmy i zdjęcia.
Naszej Pani Dyrektor dziękuję w moim imieniu i wszystkich "gastronomicznych maturzystów" za "kopa szczęścia" tuż przed maturą i za to że czuwała nad tym wszystkim, że stworzyła coś tak odmiennego, wyróżniającego z pośród innych zwykłych szkół. 
Nie jestem wstanie opisać tu wszystkich, bo trochę tej kadry mamy , ale bardzo wszystkim dziękuję. Sam pracuję z dziećmi, a Wy daliście mi doskonały przykład jak to wszystko ma wyglądać. Życzę sobie, pozostałym uczniom, studentom tego, aby na swojej drodze spotykali samych takich nauczycieli lub wykładowców jakich ja miałem w Zespole Szkół Gastronomiczno-Spożywczych w Olsztynie. Z pewnością będę Was odwiedzać, a rozdział "ZSGS" dla mnie nigdy się nie zamknie...


Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę samych słonecznych dni! Trzymajcie się :))))))))))